Olek Tarwid ucieka od brutalnego, bogatego ojca. Los prowadzi chłopaka do zabitej deskami wsi, miejsca dla niego całkowicie egzotycznego. Spotka tam wielu ludzi, którzy okażą się bardzo ważni w jego życiu. Czy da sobie radę bez ojca i jego pieniędzy?"Będę u Klary" Grażyny Bąkiewicz to powieść dopełniająca trylogię książek o grupie młodych ludzi stojących na granicy wyborów życiowych ("O melba!" - uhonorowana nagrodą stowarzyszenia IBBA za najlepszą książkę dla młodzieży, i "Stan podgorączkowy").
UWAGI:
Stanowi cz. 3 trylogii, cz. 1 pt.: O melba!, cz. 2 pt.: Stan podgorączkowy.
Net to zoo i dżungla - konstatuje Caro, bohaterka "Wirtualnego zauroczenia". Zafascynowana, zamienia się w Emmę i zanurza w sztucznym raju, który objawił się jej za szklanym ekranem starego, poczciwego komputera. Niczym Alicja w Krainie Czarów spotyka w cyberświecie najdziwniejsze postacie: Luckymana, Szuwarowca, Oldenwomanlovera i tajemniczego Anglika, przemieniającego się w coraz to inną osobę. Caro uzależnia się od netu, zapominając o tym, co ją tam zaprowadziło. Oczywiście, oczywiście - jakże inaczej - poszukiwanie miłości.Czy ją w końcu odnajdzie? Czy odnajdzie siebie?
UWAGI:
Data wyd. wg: www.proszynski.pl.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Nowa powieść autorki "Agencji Złamanych Serc" i "Gier nie tylko miłosnych" z pewnością ugruntuje jej zasłużoną sławę wśród rzeszy wielbicielek i niechybnie przysporzy kolejnych.Główna bohaterka (jak zwykle mamy tu plejadę świetnie sportretowanych kobiet), Zuzanna, zatrudnia się szczęśliwie po studiach polonistycznych w szkole. Ma też chłopaka (przystojny ortopeda na etacie), kochających rodziców, niedrogo wynajętą kawalerkę... Żyć, nie umierać. Zwłaszcza że i urody Zuzie nie brakuje, i rozumu, i zasad - nawet cnót. Los wszakże bywa perfidnym sadystą: Zuzanna traci pracę, chłopaka...
Początkowo nic albo bardzo niewiele łączy głównych bohaterów "Salonowego życia": Dorotę, właścicielkę gabinetu kosmetycznego, Gabrielę, zakompleksioną matkę i żonę, oraz Leona, genialnego chemika i badacza perzu. Dorota ma młodość, przyjaciół i znajomych, ale tęskni za własną rodziną, Gabriela całkiem odwrotnie, natomiast Leon jest typowym pustelnikiem, tyle że teraźniejszym. Mają swoje plany i cele, ale żyją w miarę spokojnie, przynajmniej do czasu, gdy wynalazek Leona, oddany w ręce Doroty, narobi sporo zamieszania i zapoczątkuje serię wydarzeń rodem z horroru.Horror w salonie kosmetycznym? Czemu nie, jeżeli potraktowany z ciepłym humorem, nie pozbawiony wnikliwej obserwacji nie tylko salonowych bywalców.
W zawieszonej wysoko nad urwiskiem willi, z której okien rozpościera się zapierający dech w piersiach widok na Capri i wyrastający nieoczekiwanie pośrodku morza Castello Aragonese, co roku spotyka się gromadka stałych gości. Entuzjastyczni wielbiciele Ischii i niespiesznego rytmu życia jej mieszkańców sami mają jednak niejedno do ukrycia. Na przykład pani Cornelia, Wdowa po Wielkim Artyście, jako jedyna wie, jaką rolę odegrały ostrygi w chwili śmierci jej sławnego męża. Sympatyczny obieżyświat, operator Jochen, z kolei nie może zapomnieć, że swoje szczęście zbudował na tragedii przyjaciela, a skromna urzędniczka, Ingeborga Kneipp, wolałaby nie myśleć o pewnych operacjach finansowych.Przybycie pięknej Marusi i jej eskorty z dalekiego Dagestanu burzy panującą w willi harmonię. Co dzieje się dalej, opowiada jeden z gości willi, znana czytelnikom powieści "W poszukiwaniu zapachu snów" i "Zatańczyć czeczotkę" narratorka - Polka z pochodzenia, Niemka z konieczności, Włoszka z wyboru.
Malina to dziewczyna jakich wiele. Kończy właśnie studia i pragnie ułożyć sobie życie. Jej przyjaciółki znalazły już odpowiednich mężczyzn, a ona wciąż szuka tego jedynego. "Smak świeżych malin" otwiera "owocową trylogię" Izabeli Sowy, obejmującą niezwykle zabawne, osadzone w polskiej rzeczywistości książki o dwudziesto- i trzydziestolatkach. Serię uzupełniają "Cierpkość wiśni" i "Herbatniki z jagodami".
Połowa lat osiemdziesiątych. Bajklandia - miasto rowerów, tak jak cała Polska pogrążone w kryzysie i szarej beznadziei. Ania Kropelka mieszka w małym domku z prababcią, babcią, dziadkiem i kotem Dziurawcem. Czeka na mamę, której udało się wyjechać za ocean. O takiej ucieczce marzy większość mieszkańców Bajklandii. Reszta czeka na cud. Ania nie chce wyjeżdżać, bo dla niej Bajklandia to miejsce wyjątkowe. Może dlatego, że nie zna innych, ale możliwe też, że bardzo boi się tego, o czym śpiewają Chłopcy z Placu Broni: "Tak niewiele miałem, tak niewiele mam, mogę stracić wszystko, mogę zostać sam". Woli więc zostać i cierpliwie czekać. Na co? Na miłość, na przyjaźń i może trochę na cud? A gdy to wszystko się pojawi, okaże się, że to nie koniec kłopotów. I że życie wcale nie staje się prostsze. O czym jeszcze opowiada "Zielone jabłuszko"? O tym, na co najlepiej stawia się włosy, jak zrobić kąpiel w stylu "Pogoda dla bogaczy" i smaczne wino z dojrzałego żyta. Słowem: jak nie zwariować, kiedy wokół panuje chaos i absurd.
Tytuł powieści (oczywiście ukłon w stronę niezrównanej Jane Austen) sugeruje dwie bohaterki, i tak jest rzeczywiście: są dwie, mają dosyć różne charaktery i różne prowadzą życie jedna jest kustoszką w muzeum, druga luksusową narzeczoną biznesmena. Ten, niestety, okazuje się gangsterem, w dodatku pechowym: idzie siedzieć, a narzeczona zostaje na lodzie. Wraz z przyjaciółką i przyjaciółmi przyjaciółki rozpoczyna więc nowe życie daleko od rodzinnego miasta, w podupadającym ośrodku jeździeckim, który zamierzają przekształcić w kwitnące gospodarstwo agroturystyczne. Żadne z nich nie ma co prawda zielonego pojęcia o gospodarzeniu, ale od czegóż wrodzona inteligencja! Ponieważ wszyscy mieszkańcy Rotmistrzówki (nie wyłączając gospodyni, starej rotmistrzowej) dysponują nie tylko inteligencją, ale również wdziękiem i iście mołojecką fantazją, życie w dworku zaczyna się toczyć w zupełnie nowym tempie. Zwłaszcza kiedy w charakterze gościa przybywa dawna właścicielka domu i całej wsi, leciwa niemiecka baronowa. Dodajmy do tego skomplikowane perypetie sercowe i rodzinne, leciutki i raczej dobrotliwy powiew kryminału, sporo humoru, ciepła i życzliwości dla ludzi, a otrzymamy pełny obraz tej pogodnej i bardzo kobiecej powieści.
Wiktoria - reporterka telewizyjna około trzydziestki - niespodzianie, tuż przed wyjazdem na zdjęcia, dowiaduje się, że zostanie mamusią. Mamusią - proszę bardzo, tylko gdzie jest tatuś do kompletu? Na reporterskim horyzoncie pojawia się wprawdzie ktoś, kto by się nadał, ale niestety - ma on pewne felery, które uniemożliwiają wydanie się za niego i tzw. "szczęśliwy happy end". Poza tym co zrobić z tą koszmarną, stresującą, wyczerpującą, ukochaną pracą? Doprawdy, dziecko takiej matki musi wykazać niezłą siłę charakteru, żeby urodzić się w przepisowym terminie.Sporo w "Zapiskach" prawdziwej telewizji, tej codziennej, nie gwiazdorskiej, takiej od podszewki. Co sympatyczniejsze postacie autorka żywcem przeniosła z rzeczywistości. Monika Szwaja przyznaje się między innymi do podobnego fioła telewizyjnego, jaki ma bohaterka "Zapisków". Przyjaciele twierdzą życzliwie, że obie są tak samo "zakręcone"...